Ida Rubinstein – nowoczesny taniec i miłość

Valentin Serov

Ida Rubinstein (1883-1960), dziedziczka rosyjskiej, żydowskiej fortuny z trudem mieściła się w gorset zasad społecznych narzuconych jej przez wysoki status rodziny, aż w końcu odrzuciła go tanecznym gestem. Ida pokochała taniec i unowocześniła go – w „Salomé” Oscara Wilde’a, rozebrała się prawie do naga, pozostając tylko w staniku i spódnicy z koralików. A że w tamtym czasie aktorka stała w hierarchii społecznej na równi z prostytutką, wywołała swoim sposobem życia spory skandal. Nie koniec na tym, zagrała też Świętego Sebastiana, przez co Arcybiskup Paryża wyklął ją, bo jakże to tak, żeby katolickiego świętego grała kobieta, w dodatku Żydówka. Nie wiadomo co gorsze, ale jedno wiadomo – wykląć zawsze warto. Ale to nie wszystko. Przez 3 lata żyła w homoseksualnym związku z malarką Romaine Brooks, która malowała jej alegoryczne portrety, w których Ida, zmysłowo rozciągnięta na łóżku, odpoczywa bezwstydnie po satysfakcjonującym akcie seksualnym („Martwa kobieta” lub „The Crossing”).

Z indywidualistki – skandalistki przeszła na katolicyzm, umarła samotnie.

Źródła:

NELL GWYNN – rozpustny Kopciuszek

Nell Gwynn

– Jesteś katolicką księżną?
– Jestem protestancką dziwką! Spokojnie, ludzie…

Pokojowo przedstawił się kobiecy głos z obrzucanej kamieniami karety, kiedy tłum pomylił Nell z katolicką księżną Louise.

Jednak powiedzieć o Nell Gwynn, że jest protestancką dziwką, to nic o niej nie powiedzieć. Protestanckich dziwek w Londynie było bowiem wiele, ale królewskich dziwek – mniej. Ponoć 13. Wśród nich – Nell Gwynn.

„Nigdy więcej nie dam się uderzyć” – hardo postanowiła mała Nell, gdy grymas bólu po wczorajszym matczynym wpierdolu wykrzywił jej umorusaną, zapłakaną i posiniaczoną buzię. Obudził ją piekący ból pleców, ponieważ szczotka do zamiatania służyła matce Nell nie tylko do sprzątania, ale i do bicia córek – kij od szczotki szedł w ruch często, bo nawalona wódką Gwinnowa nie oszczędzała dzieci. „Dziś nie zapłaczę i ani dziś, ani jutro, ani nigdy matka mnie już nie uderzy.”.

Nell Gwynn

Nell pracowała odkąd stanęła na nogach – najpierw kolędowała od domu do domu żebrząc o żar z kominków i niedopalone szczapy, które zbierała do torby i sprzedawała mydlarzom. Wyglądała przy tym jak siódme dziecko Baby Jagi – cała szara i brudna od popiołu. Aktualna praca Nell polegała na sprzedaży ostryg z beczki, którą toczyła przed sobą cały dzień – dziewczynka miała pomarszczone, czerwone od lodowatej wody ręce, zdrętwiałe plecy i ramiona, głos zdarty od wykrzykiwania: „ostrygi, żywe ostrygi!” i jeszcze waliło od niej ciągle rybim odorem. Tygodniowo zarabiała 5 szylingów. I tę właśnie nieszczęsną beczkę, swoje źródło utrzymania, spuściła z oczu, wpatrując się w kwiatowe girlandy przygotowywane na przejazd przez Londyn króla Karola II z kochanką – piękną Barbarą Palmer. Kiedy się zorientowała, beczki już nie było, za to lanie od matki było jak najbardziej. Nienawidziła swojej pracy, ale jak inaczej miałaby zarabiać na życie? Nell, chociaż burczało jej w brzuchu z głosu, postanowiła, że do matki nie wróci, raczej spotka się ze  swoją starszą siostrą Rosie, prostytutką. Podopieczną Madame Ross, której dom uciech odwiedzali dżentelmeni i szlachcice. Może ja też bym tu?… – nieśmiało pomyślała Nell. Rosie nosiła ładne ubrania, pachniała i stać ją było na upominki dla Nell od czasu do czasu. Nie narzekała.

Szukając siostry, Nell zauważyła na targu najpiękniejszą, najbardziej kolorową rzecz jaką widziała w życiu – jedwabne wstążki. Wyobraziła sobie, że gdyby miała taką wstążkę i przypięła ją sobie do szaroburej, wełnianej sukienki, to nawet taki kocmołuch jak ona wyglądałby jak dama. Chociaż raz. Cena – 1 pens. Tyle co jedzenie na cały dzień. Ale skąd wziąć 1 pensa?

Nell Gwynn (jako Kupidyn)

„Oddam ci się za 6 pensów” – zaryzykowała Nell. To było pierwszy raz dla niej i pewnie dla niego też, tego anonimowego,  przypadkowego rudzielca. Za 6 pensów dymanie na sianie – szybko, nieudolnie, ale i bezproblemowo. Za zarobione na sianie pieniądze kupiła pieroga z baraniną i kartoflami oraz tę wymarzoną, niebieską kokardę. Sprzedawczyni skomplementowała ją i potraktowała jak klientkę VIP, prawdziwą damę, bo przecież byle kto nie ozdabia sukni jedwabnymi wstążkami.

„6 pensów. (…) Od każdego”. Tym razem amatorów płatnej miłość przyszło czterech, wszyscy okropni, każdy inny, żaden nie zapłacił. Pożegnali obolałą i upokorzoną Nell śmiechem, zostawiając jako zapłatę tylko wyzwiska. Podczas seksu jedwabna kokarda odczepiła się i uwalała ziemią, straciła błękitny kolor, wyglądała jak brudny kawałek szmaty. Ja miałabym sądzić, że mogę być kimś lepszym niż kopciuch i brudas, którym przecież jestem? Że mogę mieć inne, bardziej kolorowe życie? Że mogę być taka piękna jak kochanka króla?

Nell opowiedziała wszystko Rosie, która udzieliła siostrze jednej, bezcennej rady: „Zawsze najpierw bierz zapłatę”

Nell Gwynn została prostytutką. Potem sprzedawczynią w teatrze, później aktorką i kochanką różnych mężczyzn. Wykonywała wspaniałe fellatio. Kochała się w trójkątach. Ostatnim kochankiem Nell był król Karol II, który owego opisanego dnia przejeżdżał przez Londyn. Miała z nim dwoje dzieci.

Umarła w wieku 37 lat, a w dłoniach zaciskała stare, podniszczone, wytarte wstążki.

Źródło:

Gillian Bagwell, Królewska Nierządnica, przeł. M. Kompanowski, Wyd. Bellona, Warszawa 2012. Cytaty o 6 pensach i zapłacie, str. 17, 30 i 33.

WOJENNY ROMANS – Major William Orpen i Yvonne Aubicq

Major William Orpen – Yvonne Aubicq

Major William Orpen (1878 –1931) malował portrety wojenne, czyli tych, którzy mieli przed nazwiskiem „Sir” i wąsy, a także dostojnych generałów z poważną miną oraz żołnierzy stojących na baczność i strzelających obcasami przed tymiż dostojnymi generałami. Nic dziwnego, że miał dość tego towarzystwa i zapragnął jakiegoś apetycznego, kobiecego, miękkiego ciałka. Na portrecie Yvonne Aubicq, czyli Ewa, jego kochanka, przyjaciółka, towarzyszka życia odzyskanego po wojnie. Żeby ją namalować szukał inspiracji aż w Luwrze, ale nawet tam nie znalazł wzorca – ani Rembrandt, ani Cubert, ani Goya nie byli dość przekonywujący. Powstały jednak trzy akty Yvonne. Poznali się, kiedy William był „irlandzkim pacjentem” a ona pielęgniarką na wojennym froncie. Yvonne pielęgnowała go w szpitalu tak skutecznie, że została na dłużej – do czasu, aż związała się z szoferem Orpena, który prowadził błyszczącego Rolls Royce’a, cóż – adrenalina podczas charyzmatycznego prowadzenia samochodu podniecała Yvonne bardziej niż ruchy pędzla. Mąż Yvonne – William Charles Frederick Grover – Williams niebawem został sławnym kierową rajdowym, wygrywając Grand Prix Francji, Belgii i Monako. W czasie II wojny światowej wstąpił do kierownictwa Operacji Specjalnych i kierował komórką ruchu oporu, oficjalnie został stracony w 1945 przez Gestapo, za szpiegostwo. Nieoficjalnie odrodził się jak Elvis – powrócił do żywych pod przybranym nazwiskiem, aby prowadzić z Yvonne sekretne życie i sklep warzywny. Yvonne tymczasem z powiedzeniem hodowała teriery szkockie – zmarła w 1973 roku.

Źródła:

http://www.sothebys.com
https://www.motorsportmagazine.com/archive/article/june-2002/94/racer-dancer-soldier-spy

KTO BYŁ KONKUBINĄ NIE ZOSTANIE KRÓLOWĄ – Gabrielle d’Estrées

Po moim zimnym trupie! – mogłaby zawołać królowa Nawarry, Małgorzata, negocjując warunki unieważnienia królewskiego małżeństwa z Jego Wysokością Henrykiem IV. – Jeśli po mnie na tronie Francji za zasiąść jakaś inna, jeśli ma po mnie nosić koronę, to na pewno nie ta „psia kurwa”.

Gabrielle d’Estrées, bo o niej mowa, na swoje nieszczęście była bardzo ładna. Jej narzeczony – Roger de Bellegarde tak chwalił piękno wybranki przed królem, że Jego Wysokość zapragnął ujrzeć legendarną urodę Gabrielle. I to był błąd, który Rogera drogo kosztował, bo król natychmiast się zakochał! A że królowi się nie odmawia, zatem Mademoiselle, chcąc nie chcąc, została królewską metresą. Była to już zresztą tradycja rodzinna kobiet z jej rodziny, ponieważ lubiły one igraszki w cudzych łóżkach (babcia Gabrielle przecisnęła się do łoża papieża Klemensa VII i Franciszka I, natomiast matka Gabrielle, zwana wraz z siostrami „siedmioma grzechami głównymi” porzuciła męża i córkę, aby zaznać miłości z kochankiem).

Henryk IV zapragnął mieć Gabriellę tylko dla siebie, nakazał więc Rogerowi usunąć się, aby móc bez konkurencji sycić swe seksualne rządze. Roger uległ, w przeciwieństwie dla samej zainteresowanej. Król wzbudzał w mademoiselle Gabrielle obrzydzenie. Niski, kościsty i przepity, starszy o 20 lat „podrywał na kasę”: obiecał, że cała rodzina odniesie finansowe korzyści, gdy tylko Gabrielle będzie dla niego miła. Gabrielle skapitulowała, ulegając nie tyle królowi, co rodzinie. Kochanka – wolontariuszka. Dla zachowania pozorów wydano ją za mąż, za podstarzałego wdowca, który w zamian za przywileje nie rościł pretensji do żony, a Gabrielle wędrowała za królem z obozu wojennego do obozu. Nawet nie udawała, że go kocha, nie zerwała też definitywnie z narzeczonym.

 

Ku zachwytowi Henryka urodziła syna (o ojcostwo podejrzewano Rogera). Żeby królewicza uznać rozwiedziono Gabriellę, a jej stary mąż zmuszony był wyjawić publicznie światu swoją prawdziwą lub udawaną impotencję. Gabrielle stała się oficjalną kochanką z wszystkimi przywilejami, znienawidzoną przez wyniszczony wojnami i głodny lud Francji. Urodziła troje dzieci, a jej stosunek do zakochanego Henryka z upływem czasu ocieplił się i złagodniał. Za to status metresy z czasem przestał ją zadowalać. Aspirowała do korony, jednak królewskie decyzje matrymonialne rzadko są decyzjami serca. Kto był konkubiną, nie zostanie królową. Łoże to jeszcze nie tron. Ale Henryk wymyślił, żeby wszystkim, poza aktualną żoną obiecać małżeństwo: królowej Małgorzacie mówi, że po rozwodzie ożeni się z wykastrowaną z urody, za to dobrze urodzoną Marią Medycejską, a Gabrielli obiecuje, że ożeni się właśnie z nią. Po chrzcinach ich trzeciego „bękarta” król założył na dłoń Gabrielli pierścień – znak ślubnych zamiarów, pokazując tym samym fucka papieżowi, który zamierzał królewską wybrankę wcześniej zaaprobować.

Los zaśmiał się jednak królowi w twarz, bo mało już brakowało, aby Gabrielle zasiadła na tronie. Na kilka dni przed ślubem, gdy Gabrielle była w 9 miesiącu ciąży, dla zachowania pozorów król oddalił ją na kilka dni. Już nie wróciła. Czy to komplikacje ciążowe, czy otrucie – nie wiadomo, ale konała przez dwa dni w męczarniach, a przed śmiercią wołała o króla. …Który szybko pocieszył się w ramionach 20-letniej ciemnowłosej Henrietty de Balzac d’Entragues. A potem Marią Medycejską.

Obrazy anonimowych malarzy przedstawiają wizerunki Gabrielle d’Estrées i jej siostrę Julienne d’Estrées.

Źródło:

Craveri B., Kochanki i królowe. Władza kobiet, P. Salwa (tłum.), Warszawa: wyd. W.A.B, 2013.

WYCIERACZKI I BOGINIE czyli kobiety Picassa. Marie-Thérèse Walter walczy o rękę mistrza.Część III.

Marie-Thérèse Walter

WYCIERACZKI I BOGINIE czyli kobiety Picassa. Marie-Thérèse Walter

Ona: 17 lat. Wysportowana, wysoka blondynka. Bardzo ładna. Idzie ulicą. Gada z siostrą. Śmieją się.

On: 46 lat. Niski, czarnooki, przenikliwe spojrzenie malarza. Podgląda ją zasłaniając twarz płachtą gazety, w której wydziera dziury, żeby nie wyrżnąć na ulicy. Śledzi. Wielki malarz jak skrada się za młodą dziewczyną jak szpieg z Krainy Deszczowców.

Teraz albo nigdy: „Ma pani ciekawą twarz, chciałbym namalować pani portret. Jestem Picasso”.

Ale…, ale kto to jest ten jakiś Picasso? Dlaczego mówi z takim śmiesznym akcentem? Co w nim jest?… Picasso deklaruje, że będzie w tym miejscu sterczał do skutku, aż przyjdzie. Codziennie. Godzina 18. Przyszła…

Marie-Thérèse Walter, Francuzka – kolejna miłość Pabla Picassa. „Razem dokonamy wielkich rzeczy” – wierzył. Jedyne, czego wspólnie dokonali, to poczęcie dziecka. Jednak póki co, przed wielkimi rzeczami stoją strome schody. Po pierwsze: Marie-Thérèse  jest nieletnia, a za taki romans grozi deportacja. Po drugie: Picasso jest żonaty i dzieciaty z wściekle (choć zasłużenie) zazdrosną Olgą. Ale nie ma dla Picassa ma za stromych schodów, by zdobyć kobietę, której pożąda.
Zaryzykuje, bo Marie-Thérèse  jest zbyt piękna, aby nie zaryzykować. Czasem facet nie ma wyjścia.

Czytaj dalej „WYCIERACZKI I BOGINIE czyli kobiety Picassa. Marie-Thérèse Walter walczy o rękę mistrza.Część III.”