KAMASUTRA. Wyłącznie do prywatnego obrotu

KAMASUTRA Wyłącznie do prywatnego obrotu

W Indiach

Za 7 górami, za 7 lasami…. w dalekich Indiach filozof Watsjajana napisał nietypowy traktat filozoficzny o radości życia, miłości i seksie: Kamasutrę. Dlaczego by nie, skoro według mitologii indyjskiej świat powstał dzięki aktowi seksualnemu (zjednoczenie męskiego i żeńskiego pierwiastka)? Erotykę i przeżywanie erotycznej przyjemności traktowano więc w Indiach tak jak na to zasługuje, czyli naturalnie. 

Kamasutra składa się z 7 części: Wstęp, O jedności, O wierności, O żonie, O żonach innych ludzi, O kurtyzanach, O miłości, seksie, erotyce i intymności. I zgodnie z zasadą Pareto (mówiącej o tym, że 20% działań przynosi 80% efektów, czyli np. 20% gości weselnych wypija 80% wódki), znamy Kamasutrę jako poradnik ze zwariowanymi pozycjami seksualnymi (klasyczne, siedzące stojące, klęczące), a przecież o seksie jest tylko jedna część księgi:) 

Kamasutra to poradnik szczęśliwego życia, z którego dowiadujemy się przede wszystkim tego, że ciało i dusza są jednością, zaś miłość jest podniesiona do rangi wyrafinowanej sztuki, wręcz misterium. Nic dziwnego: penis jest “boskim narzędziem”, wagina “domem boga miłości”, więc i seks jest “boski”, w pełni aprobowany.

Ars amandi wymaga nauki i treningu, dlatego Kamasutra opisywała szczegółowo umiejętności, jakie kochankowie (szczególnie kobieta) muszą posiąść, podzieliła kobiece ciało na strefy erogenne i nie zapominała o fazach cyklu. Kamasutra początkowo nie była ilustrowana, wyobraźni czytelników pomagały więc porównania w stylu: mężczyzna – ogier, kobieta – klacz. Kamasutra nie też oszczędzała porad, jak się upiększać aby znaleźć męża, a jak się go znajdzie, to jak go uwodzić, co się stanie podczas nocy poślubnej i o co w ogóle chodzi w małżeństwie, gdy ta noc poślubna, spędzona na namiętnym Ars amandi już minie. 

W Europie

Kamasutra w Europie ukazała się dzięki sprośnej inicjatywie podróżnika, żołnierza i badacza zachowań seksualnych Richarda Burtona oraz życia w biedzie dwójki hinduskich tłumaczy. Nisko opłacany urzędnik i student już 1883 klepali biedę (i do dziś się nic się tam nie zmieniło, chyba że na gorsze), dlatego podjęli się tłumaczenia. Burton odbierał Kamasutrę jako cenny podręcznik sztuki miłosnej, z lekcjami niedostępnymi nigdzie indziej i – jak przestrzegał w komentarzach – z tą nauką nie ma co czekać, bo może być za późno. 

Księga podzielona była na 7 zeszytów, które trafiły do zaledwie 250 szczęśliwych, pełnych miłosnego zapału subskrybentów, a każdy jeden egzemplarz z adnotacją, że jest to rzecz wyłącznie do prywatnego obrotu. Reglamentowanie Kamasutry pozwoliło uniknąć kary za zgorszenie, bo zgorszenie jest zawsze publiczne. 

Kamasutra lata całe funkcjonowała w podziemiu, ale w otwartej niegdyś seksualnie Polsce ukazała się już w 1922 roku. Kosztowała całe 5 złotych. 🙂 

Źródła: 

Biblia z głębokim dekoltem

Królu Wacławie, co z ciebie za chrześcijanin, że pozwoliłeś (a może kazałeś?) by Biblia  z przekładem Starego Testamentu, na Twoje zlecenie była naszpikowana obrazkami z gołymi babami? W dodatku sam siebie umieszczasz w środku  ilustracji, bardzo z siebie zadowolonego, bo kto by nie był, gdy półnagie panny łaziebne czule Cię dotykają i myją podczas kąpieli w balii.  O wspólnym selfie z kochanką nie wspomnę.

Bo Biblia Świętego Wacława IV zawiera bogate, kolorowe ilustracje, jak to smukłe, filigranowe i wydepilowane kobiety robią swoją łaziebną robotę. Włosy mają skromnie schowane są pod białym czepkiem, za to nonszalancki sposób noszenia sukienki śmiało eksponuje ich nagi biust. W dłoni panny dzierżą nieodłączny cebrzyk.

Wacław IV, zwany leniem, pijakiem i rozpustnikiem, lubił książki, picie i kobiety. Być może lubił też kąpiele. W średniowieczu łaźnie i burdele służyły nierzadko tym samym celom. Panny łaziebne tak dolewały gorącej wody,  że atmosfera w łaźni była naprawdę gorąca, a ich praca nie pozostawiała wątpliwości co do swego erotycznego charakteru. Spełniały zachcianki i potrzeby, bo królowi się przecież nie odmawia.

Według legendy Wacław zakochał się w łaziebnej pannie Zuzannie, która pomogła mu uciec z aresztu domowego w Białej Wieży w Pradze, gdzie siedział uwięziony pod całodobową strażą. Sprytna Zuzanna pomogła mu w ucieczce łodzią, ale przedtem nieźle się w wieży zabawili. Co na to strażnicy – legenda nie mówi. Wacław wynagrodził kochance rozmaite dobra, jakie od niej otrzymał i w rewanżu wybudował w Pradze łaźnię, a Zuzanna została z panny łaziebnej awansowała na szefową.

Frywolne jest też to, że na jednej z miniatur ukazano królową Zofię, żona Wacława, jako pannę łaziebną, która pozbawiona królewskich atrybutów, z gąbką i w czepku, jako półnaga pracownica łaźni, na bosaka, wygląda zupełnie nie po królewsku, ale za to całkiem zalotnie.

Biblia nie została dokończona, a obecność w niej roznegliżowanych panien do dziś jest zagadką dla badaczy.

Wacław IV Luksemburski (1361 – 1419) – z bożej łaski król Niemiec, Czech, książę Luksemburga.

Źródła

  • http://sredniowiecznix.blogspot.com/2019/02/zimorodkow-pena-tajemny-swiat-biblii.html
  • http://posztukiwania.pl/blog/2019/06/14/wezel-zimorodek-i-erotyczne-panny-laziebne/
  • https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblia_Wac%C5%82awa_IV

ŚREDNIOWIECZNE PRZYJEMNOŚCI, czyli grzechy lekkie

„Najpierw zaszło słońce, potem zaszedł fakt, a w rezultacie i ona‟.

S.J. Lec

Na biologii nie uczyli nas, że aby doszło do zapłodnienia niezbędne jest aby doszła i kobieta. Jej orgazm jest konieczny, bo tylko podczas szczytowania można zrobić dziecko i bez tego nie ma co zaczynać 🙂 Tak właśnie myśleli o sprawie nasi przodkowie, więc mężczyźni dwoili się i troili, aby dać kobiecie tę najwyższą przyjemność (a sobie dziedzica). Co więcej, im bardziej intensywny orgazm, tym piękniejsze dziecko. Niestety, inną konsekwencją tego poglądu było podejście do ciąży z gwałtu – skoro jest ciąża, to musiał być orgazm, jak orgazm to i przyjemność, a jak przyjemność, to jaki gwałt? 🙁

Kościół dopuszczał uprawianie seksu dla przyjemności i traktował jako grzech lekki – o ile nie zapobiegano zapłodnieniu, a rzecz się odbywała w pozycji misjonarskiej (zwanej też pozycją na księdza), która podkreślała dominację mężczyzny, no i – obowiązkowo – ułatwiała zajście w ciążę. Jeśli kochano się w innej pozycji – pokutą był post. Inna liczba dni postnych za anal, oral, inna za karę, że kobieta jest na górze, zamiast na dole, gdzie jej miejsce.

W odważnym średniowiecznym poemacie („Powieść o Róży”), orgazm idealny to ten osiągany równocześnie, ale co mówić o idealnym, kiedy kobiety nawet zwykłego nie doświadczają? Oczywiście, za radą autora, udawać – bo facet i tak się nie zorientuje 🙂

Roman de la Rose, poł. XIV w.

Źródła:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/08/30/czy-w-sredniowieczu-orgazm-byl-grzechem-tak-podchodzono-do-seksu-800-lat-temu/
http://posztukiwania.pl/blog/2018/06/17/orgazm-w-sredniowieczu/
https://www.durex.pl/blogs/orgazm/historia-kobiecego-orgazmu
Cytat z pamięci 🙂

 

ANITA BERBER, Księżniczka rozpusty

Jerry DiFalco

Ile można przeżyć i czego doświadczyć przez 29 lat? Sporo, jesli się człowiek dobrze postara. Aktorka i tancerka Anita Berber żyła tylko 29 lat, ale za przeszła przez życie tanecznym krokiem! Gdy tańczyła, to nago, gdy grała w filmach to o tematyce homoseksualnej, gdy wychodziła za mąż to aż trzy razy, gdy ją okradziono – to z biżuterii i futer, gdy romansowała, to z Marleną Dietrich, gdy się uzależniła, to od kokainy.

Nocne życie Berlina między I wojną, aż do powstania nazistowskiej partii Niemiec toczyło się w teatrach, nocnych klubach i kabaretach, a brak cenzury skłaniał do odważnych, niekonwencjonalnych  eksperymentów, nie tylko artystycznych. …a potem do władzy doszli naziści i wszystkiego co fajne zakazali (wycofali pierwszy niemy film „Different from the Others”, którego przewodnim motywem był homoseksuaizm). Ale póki co, 20-letnia Anita Berber mogła pozwolić sobie na nagie występy taneczne w kabaretach: pierwszy numer wykonała po pijaku, na after-party w wiedeńskim hotelu. Potem przeszła na kokainę, rzuciła się w wir pracy, miłości i nałogów. Zyskała przydomek Księżniczki rozpusty”.

Pierwszego, bogatego męża, scenarzystę filmowego porzuciła dla kobiety, właścicielki baru Susi Wanowski, która została jej kochanką i menadżerką. Anicie przypisuje się też romans z Marleną Dietrich.  Z drugim mężem, tancerzem Sebastianem Droste łączyło Anitę uzależnienie od narkotyków i alkoholu, taniec i poezja, a także wiara, że razem stworzą coś niesamowitego artystycznie. Stworzyli książkę „Dances of Vice, Horror and Ecstasy”, którą przenieśli na scenę (Anita wczuła się w rolę tak, że tańczyła w sztuce „Absynt” pijąc absynt).

Ale picie na scenie szczególnie nie gorszyło,  w przeciwieństwie do tańca nago (artystka wylądowała na kilka tygodni do więzieniu, kiedy to obraziła swoim nagim  tańcem króla Jugosławii i dostała bana na występy zagraniczne). Noce spędzała w eleganckich restauracjach i hotelach, ubrana tylko w płaszcz z soboli, który ozdabiała zabytkową broszką wypełniona… kokainą. Szyję owijała jej – zamiast szala – mała, żywa małpka. Nie nacieszyła się długo tymi stylizacjami, bo drugi mąż – tancerz, tak obtańcował Anitę, że na pod koniec małżeństwa ukradł jej te nieszczęsne futra i biżuterię, po czym  uciekł z Berlina aż do Nowego Jorku. A Anita wyszła za mąż po raz trzeci, po dwóch tygodniach znajomości, również za tancerza – Henriego Chatin-Hoffmana. Małżeństwo trwało 3 lata. Wyniszczony narkotykami i alkoholem organizm nie wytrzymał dłużej tego szalonego tańca życia – upadła na scenie w nocnym klubie podczas show, a kilka miesięcy później zmarła na gruźlicę. Miała tylko 29 lat. Pochowano ją na cmentarzu dla ubogich. Dziś cmentarz jest nieużywany, grób nie do odnalezienia.

Źródła:

  • https://www.dailyartmagazine.com/anita-berber/
  • https://storymaps.arcgis.com/stories/be5ff67b23d349dba0b955d08484b669
  • http://www.cabaret-berlin.com/?p=365

HIGIENA W ANTYKU, czyli nie obrażaj brudem egipskich bogów

Georges Girardot, Śmierć Kleopatry

Egipt potrzebował silnej i zdrowej siły roboczej. Biedota gnieździła się w ciasnych, glinianych chatach, w których kurz i wilgoć znad Nilu umożliwiały warunki do życia tylko robactwu. Medycyna była tworem i domeną kapłanów, którzy nie mieli interesu żeby się losem biedaków przejmować, więc w robotniczych dzielnicach wybuchały nieleczone zarazy. Niestety, choroby zakaźne – jak w końcu medycy zauważyli –  przenosiły się do zamożnych dzielnic, a na to w państwie faraona nie można sobie pozwolić. I tak, troska o bogatych i potrzeba silnych mięśni biednych spowodowały, że wszyscy zyskali dostęp do higieny. W mieście Achet-Aton nawet najskromniejsze domy wyposażono w umywalkę i ubikację.

Ludzkie ciało traktowano jako całość, bez uprzedzeń i krojenia na przyzwoite i nieprzyzwoite części.  Brudne ciało uważano za obrazę egipskich bogów, a smród za grzech, więc mycie się było rytuałem oczyszczającym duszę.  Biedniejsi myli się w Nilu albo misce, bogaci w „łazienkach” – minimum rano i wieczorem, koniecznie też ręce przed posiłkiem i czynnościami kultu religijnego. Egipcjanie lubili też robić pranie, stworzyli cały cykl prania, oczywiście w rzece. W Nilu grasowały krokodyle i hipopotamy, więc pranie bielizny wymagało sporej odwagi, a zawód pracza należał do intratnych, męskich specjalności.

Źródła: 

Jürgen Thorwald, Dawna medycyna. Jej tajemnice i potęga, Wyd. Ossolineum, Wrocław 1990

https://docplayer.pl/373734-Egipcjanie-przywiazywali-duza-uwage-do-higieny.html