NAGOŚĆ OCENZUROWANA, czyli pseudomoralność kontra prawdziwa kobiecość
Początek świata Gustave Courbet
Mały obraz, wielkie tabu i jeszcze większa tajemnica. „Początek świata” Gustava Courbeta namalowany w 1866 r., kupiony przez tureckiego dyplomatę, kolekcjonera Khalil – Beya pokazano publicznie dopiero w 1998 r.! Przechodził z rąk do rąk wiele razy, ale zawsze chował się za kotarami i zasłonami, przykrywano go innym płótnem i ukazywano tylko nielicznym – zbyt skandaliczny. Pornograficzny. Całą jego powierzchnię (46 x 55 cm) wypełnia tkanina, na której widać miękki brzuch i żeńskie, realistycznie owłosione genitalia oraz piersi podnieconej kobiety (sądząc po czerwonych, sterczących sutkach). Kobieta wygląda, jakby przed chwilą się do tego obrazu rozebrała, w dodatku ma zapraszająco rozłożone nogi. I skandal gotowy. Kto miał tyle odwagi, by pozować do tak obscenicznego dzieła? Istnieje teza, że w 2013 r. odnalazła się „reszta ciała” – anonimowy kolekcjoner odkrył, że „Początek świata” jest fragmentem większego (120 x 100 cm) aktu, do którego pozowała rudowłosa kochanka Courbeta – Joanna Hifferman. Artysta pociął obraz na części, aby chronić dobre imię ukochanej.
Joanna Hifferman („Jo”), kochanka i towarzyszka amerykańskiego malarza Jamesa Abbotta McNeilla Whistlera, o której pisał w liście do przyjaciela, że jest to „dziewczyna trudna do namalowania”, a „której głowa wygląda cudowanie kurewsko”. Status kochanki i modelki automatycznie plasował kobietę na marginesie norm społecznych, niegodną szacunku i zasiadania przy stole z porządną, mieszczańską rodziną (czytaj: dziwka). I właśnie jej Whistler pozostawił w testamencie cały majątek i liczne pełnomocnictwa. Kobieta niezależna, może trochę znudzona, porzuciła porzuciła go dla 24 lata starszego Courbeta, który malował ją kilkukrotnie. Nie wiadomo na pewno, czy to faktycznie ciało Jo widzimy na obrazie – kontrowersje budzi m.in. fakt, że Jo była ruda, a włosy na obrazie są czarne 🙂
Wszystko przez te włosy…..
Amadeo Modigliani głodował, pił, palił i malował. Nazywano go Księciem Montmartre – przystojny, elegancki, w aksamitnej marynarce, hojny i wielkoduszny, sypał cytatami z Boskiej Komedii, humorem i gestem zniewalał kobiety i zyskiwał przyjaźń mężczyzn. Pił coraz więcej, wyglądał coraz gorzej, malował coraz lepiej, ale prawie nie sprzedawał. Zataczał się po ulicach Montmartre, zwykle w towarzystwie równie nawalonych Utrilla i Soutina, upalony haszyszem i opity absyntem, zaczepiając innych bywalców paryskich knajp i wszczynając pijackie awantury z byle powodu. Gdy miał trochę grosza – dzielił się nim z przyjaciółmi. Raczej nie miał, portret malował za kieliszek wina, za pracownię służyła mu nora zapełniona rzeźbami, w której pracował, spał i mył się co rano w misce z zimną wodą. Mieszkał ze swoją największą miłością – partnerką i muzą (też malarką) Jeanne Hebuterne, z którą miał córkę (nie uznał jej, chociaż chciał i próbował – w drodze do zarejestrowania dziecka upił się, no i jakoś nie wyszło). Amadeo zmarł na gruźlicę, miał wtedy tylko 36 lat. W kondukcie szli wszyscy wielcy – Picasso, Max Jacob, Maurice Vlaminck, Chaim Soutine, a także modelki, marszandzi, przyjaciele… grób zasypano kwiatami, pochowano go jak księcia. Dzień po śmierci Modiglianiego Jeanne popełniła samobójstwo – wyskoczyła z okna, była wówczas w 9 miesiącu ciąży.
Obrazy Amadeo zaczynały budzić zainteresowanie niedługo przed śmiercią artysty, ale za to wcześniej….
Akty Modiglianiego wywołały skandal. Amadeo doczekał się za życia jednej wystawy indywidualnej – Leo Zborowski, przyjaciel i marszand Modiglianiego przekonał Bertie Weill, aby zorganizowała ją w swojej galerii. Była to rekordowo krótkia wystawa – trwała 1 dzień, choć zaplanowano miesiąc – od 3 grudnia 1917 do 3 stycznia 1918; w niedzielę rozwieszono obrazy, w poniedziałek zdjęto.
Moralność : sztuka – na razie 1: 0.
Galeria mieściła się bowiem naprzeciwko komisariatu policji. W oknach zawieszono akty, aby przyciągnąć kupujących (zresztą skutecznie, tłumy paryżan przyszły, aby oglądać prace Modiglianiego). Dzielnicowy, pan Rousselet, nie zniósł widoku nagich kobiet, które oglądał przez lornetkę z okna swego komisariatu. Rozkazał zdjąć „te brudy” bo…. „te naguski są tam owww, …owłosione!”.
Jednym z „tych brudów” był Akt leżący, który sprzedano w 2015 r. za rekordową cenę ponad 170 milionów dolarów.
Oto ile warta jest moralność, jeśli się jest cierpliwym. Moralność: sztuka – po latach: 0:1.
Holenderskiego malarza Keesa Van Dongen również szykanowano, bo i on obrażał moralność – malował kobiety nie tylko z włosami, ale jeszcze z rozchylonymi nogami.
A w dodatku ich ciało było zielone! I tym razem interweniowała policja i na Salonie Jesiennym zdjęła „Szal hiszpański” ze ścian, jako nieprzyzwoity.
Źródła:
Thierry Savatier, Początek świata, Historia pewnego obrazu Gustave’a Courbeta Wyd. Słowo/obraz terytoria, Seria: Przygody ciała, Gdańsk 2015.
G. Neret, Erotyzm w malarstwie, Wyd. artystyczne i filmowe, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1996.
http://rynekisztuka.pl/2013/02/11/odnaleziono-portret-modelki-pozujacej-do-skandalizujacego-obrazu-courbeta/
http://www.christies.com/LotFinder/lot_details.aspx?intObjectID=5946114
Nie do końca potrafię się zachwycać malarstwem, ale Twój tekst przeczytałam z wielką przyjemnością! I chyba sięgnę po więcej. Pozdrawiam!