„Przede wszystkim maluję kobiety, ponieważ maluję projekcje mnie samej. To pewne. Ponieważ interesuje mnie przede wszystkim moje ja. Kobiety to ja.”
– Ja, czyli kto?
– „Gattora”.
– Ale co to ta gattora*? Kto to??
– To Leonor Fini (1907-1996).
Miłość i życie w trójkącie
Duży biust faluje miarowo, gdy drobna, niebyt wysoka kobieta energicznie maszeruje. „Drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy szelest jedwabiu – opowiadał mi jej długoletni przyjaciel Richard Overstreet. – Potem zapach perfum: bardzo mocnych, ostrych, prowokujących… Była uwodzicielska w każdym calu. Mówiła wspaniale zbudowanymi zdaniami, bez chwili wahania. Jakby czytała scenariusz, który miała w głowie”. Jej stroje są legendarne, przebiera się w maski, pióropusze, gigantyczne kapelusze, szale, poncza, nosi futro z wilków na gołym ciele, a i strojem kardynała nie pogardzi, jeśli akurat przyjdzie jej do głowy eksperyment, jak to jest poczuć się jak kardynał. Czerń, biel, czerwień. Leonor Fini żyła tak niezależnie, jak malowała.
Czytaj dalej „Ich dwóch, ona jedna i mnóstwo kotów – LEONOR FINI. GATTORA.”