Ich dwóch, ona jedna i mnóstwo kotów – LEONOR FINI. GATTORA.

„Przede wszystkim maluję kobiety, ponieważ maluję projekcje mnie samej. To pewne. Ponieważ interesuje mnie przede wszystkim moje ja. Kobiety to ja.” 

– Ja, czyli kto?
– „Gattora”.
– Ale co to ta gattora*? Kto to??
– To Leonor Fini (1907-1996).

Miłość i życie w trójkącie

Duży biust faluje miarowo, gdy drobna, niebyt wysoka kobieta energicznie maszeruje. „Drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy szelest jedwabiu – opowiadał mi jej długoletni przyjaciel Richard Overstreet. – Potem zapach perfum: bardzo mocnych, ostrych, prowokujących… Była uwodzicielska w każdym calu. Mówiła wspaniale zbudowanymi zdaniami, bez chwili wahania. Jakby czytała scenariusz, który miała w głowie”.  Jej stroje są legendarne, przebiera się w maski, pióropusze, gigantyczne kapelusze, szale, poncza, nosi futro z wilków na gołym ciele, a i strojem kardynała nie pogardzi, jeśli akurat przyjdzie jej do głowy eksperyment, jak to jest poczuć się jak kardynał. Czerń, biel, czerwień. Leonor Fini żyła tak niezależnie, jak malowała.

Przez 30 lat z powiedzeniem żyje symbiotycznym trójkącie miłosnym z Konstantym Jeleńskim i Stanislao Lepri (oraz licznymi kotami). Leonor potrzebuje takiego układu: jeden mężczyzna w dzień, w funkcji przyjaciela, a drugi na noc – jako kochanek. Bardzo chętnie przegląda się w męskich spojrzeniach, widzi w nich zachwyt. Na mężczyzn rzuca prawdziwe czary: Konstanty (Kot) Jeleński, zadeklarowany homoseksualista, młodszy od Leonor o 15 lat, przy niej nagle staje się hetero. Gattora jest jedyną kobietą w jego życiu, która go pociąga i fizycznie podnieca. Życie jest trudniejsze, ale ma więcej sensu. Myślę, że nie zjadamy się z Leonor nawzajem, ale żywimy się. Dajemy sobie wielki spokój nawzajem– celnie zdefiniował życie z nią. Markiz Stanislao Lepri, włoski konsul, za inspiracją Fini porzucił karierę dyplomatyczną i wnet – tak jak ona – stał się malarzem (surrealistą). Spełniony układ friends with benefits – żyli we troje, pokonując wzajemną zazdrość, bo oczywiście każde z nich miało na boku romanse i przygody. Leonor nie umiała żyć inaczej, w listach pisała:

„masz słuszność mówiąc, że pociągają mnie słabi i podli, którymi potem pogardzam. Nie wiem, dlaczego się tak zachowuję, najprościej byłoby stwierdzić, że robię to dlatego, że chcę się szybko od tych typów uwolnić i że odmawiam głębokiego przywiązania do kogokolwiek”. 

„(…) czasami okazuje się, że w tych idiotach jest coś sympatycznego”.

„chodzę do łóżka z tymi potwornymi typami dokładnie z tych powodów, które wymieniasz (…). Uważam, że życie erotyczne kobiet jest podłe i przygnębiające. Straszne jest „czekanie” (hipokryzja) i pozwalanie na to, by „dać się wziąć”. (…) Dlatego często chciałabym być mężczyzną i żyć jak (…) Casanova”. 

Grób też mają potrójny – pochowani są razem, we troje, z Leonor w środku.

Koty

Wierna była miłości do kotów. Macierzyństwo budziło w niej instynktowną odrazę, zapach niemowlaka odrzucał. Na wiadomość o ciąży była bliska samobójstwu (przed śmiercią uratowała ją aborcja). Za to koty…! Miała ich równocześnie kilkanaście.

Przyjaźni się z Salvadorem Dali i Galą, zna wielkich Paryża (Federico Fellini, Paul Eluard, Max Ernst, Pablo Picasso, Christian Dior). Często urządza imprezy, ale co tam gwiazdy, wielcy, geniusze! Bilet wstępu mają tylko ci, którzy nie mają alergii na koty i nie przeszkadza im, że zwierzak może wskoczyć na stół i podjadać im zupę z talerza. Nawet z wyjazdów na Korsykę zrezygnowała, bo koty nie polubiły Korsyki. Sam Czesław Miłosz upamiętnił całe to towarzystwo w wierszu (Leonor Fini”):

„Nie byłem dobry dla twoich kotów, Leonor.
Były rozpieszczone i bezczelne,
do ich obyczajów należało sięganie pazurem do dania na stole.
Kiedy pilnowałem waszego mieszkania, uczyłem ich moresu.
Ciekaw jestem, czy później pamiętały te dni poniżenia”.

Malarstwo

Leonor Fini uważała, że zaliczanie artysty do jakiegoś „izmu” zubaża go, dlatego nie chciała być surrealistką.  W jej obrazach przeważa damsko – męska relacja, w której kobieta dominuje nad androgenicznym mężczyzną. Postacią totemiczną jest dla Fini sfinks, oczywiście z twarzą artystki. Sfinks uosabia kobiecą tajemnicę, anielskość i zwierzęcość jednocześnie. Równie częste tematy to kościotrupy, akty, symboliczne postaci, no i – naturalnie – koty.  😊

*Gattora (neologizm – z włoskiego: gatto – „kot” i signora – „pani”), czyli kobieta kot.

Źródła:

  • Hartwich Dorota, Gattora Życie Leonor Fini, Wyd. Iskry, Warszawa 2018. (cyt. str. 142,143,315)
  • Rene Passeron, Encyklopedia surrealizmu przeł. K. Janicka Wyd. Artystyczne i Filmowe, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1997.
  • http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,59082.html
  • http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,23353371,gattora-czyli-lekcja-wolnosci.html
  • https://niezlasztuka.net/strona-glowna/kot-jelenski-leonor-fini-i-stanislao-lepri-porozumienie-dusz-czy-wybryk-nieobyczajny/
  • https://dzieje.pl/ksiazki/gattora-zycie-leonor-fini