BRUNO SCHULZ – „padam do nóżek szanownej Pani”…

BRUNO SCHULZ – „padam do nóżek szanownej Pani”…

Bruno Schulz w każdym człowieku odnajdował podobieństwo do jakiegoś zwierzęcia.

„- A jakie zwierzę ja przypominam?  – zapytała. (Józefina Szelińska)
– Pani antylopę.
– A Pan?
– Psa”

Bezbłędna autocharakterystyka. Bo Bruno Schulz na grafikach jest psem – łasi się u kobiecych stóp, oczekuje na rozkazy i trwa w ślepym, wiernym oddaniu. Nie aportuje, nie liże nóg, chociaż kto wie, czy tego nie chce? Atrybutem malowanych kobiet jest jednak pejcz, nie smycz.

Schulz namalował cykl grafik o znamiennym tytule „Xięga Bałwochwalcza”. Kobieta jest tu obiektem pożądania i kultu, podniesiona do rangi bóstwa i jak bóstwo adorowana pozostaje jednak podniecająco i po kobiecemu zmysłowa. Idealna. Ten wizerunek pomagają utrzymać rekwizyty – kokardy, pończochy, pantofle, no i bat. A mężczyzna? Och,  to określenie umowne, a nawet mocno na wyrost – jest on skarlałym, ułomnym, zgarbionym sługą. Zwinięty w kłębek u jej stóp leży i czeka nie wiadomo ma co. Ona wielka, wyeksponowana na pierwszym planie, on w cieniu swojej pani. Jak pies.

Nic dziwnego, że Schulz wstydził się tej Xięgi, szczególnie, że dopatrywano się w niej osobistych upodobań łóżkowych autora.

Aby nie zostać zdemaskowanym kłamał, że on to tylko ilustruje „Wenus w futrze” Masocha, nic więcej. Na mieście jednak gadali, że perwersje Masocha są i Bruna perwersjami. Schulz miał fetysz nóg i butów. Najlepiej, żeby należały do kobiety dużej, postawnej i wysokiej – takie lubił najbardziej, sam będąc niskim, drobnym masochistą. Panem od plastyki w gimnazjum.  Swoje fantazje zaspokajał ponoć w burdelach, gdzie chodził „na zabiegi” – wyposażony w pejcz wstydliwie schowany pod płaszczem szukał kobiety, która go wychłoszcze i „wciągnie w otchłań wstydu”. Ale i prostytutki niezbyt go chciały, bo miał ponoć takie oczekiwania, że marzyły, bo zapłacił i poszedł do diabła. Niestety zawsze wracał.

Niby po inspirację do malowania…

Xięga wzbudziła kontrowersje, uznano ją za pornograficzną, a nawet – o dziwo – satanistyczną. Na wystawie w Domu Zdrojowym w Truskawcu za jej przyczyną wybuchł skandal obyczajowy, wywołany przez 80-letniego profesora, polityka chadecji, że niby ryciny są „ohydnie pornograficzne”. Starosta truskawicki odmówił jednak zdjęcia grafik i zaproponował interpelację w sejmie w tej sprawie – obyło się bez interpelacji tylko dlatego, że w sezonie wakacyjnym sejm nie pracował i jakoś się Schulzowi upiekło. 🙂

Źródła:

3 uwag do “BRUNO SCHULZ – „padam do nóżek szanownej Pani”…

  1. Bruno Schulz to jeden z nielicznych polskich artystów, który naprawdę utkwił mi w świadomości. Jego teksty i rysunki dają dużo do myślenia i pracują dla wyobraźni.

Komentarze są wyłączone.